O Acta 2, czyli podatku od linków

Pod koniec marca w Parlamencie Europejskim zapadła decyzja o tym, by ograniczyć pewne działania w Internecie na rzecz regulacji praw autorskich, a także cenzury. Nowa ustawa o nazwie Acta 2 zdaniem wielu ekspertów może mieć duży wpływ na obraz współczesnego SEO. Wiele osób twierdzi, że procesy pozycjonujące odczują zmierzch swojej świetności przez wprowadzenie podatków od linków. Przyjrzyjmy się zatem, co Acta 2 może zmienić w dziedzinie pozycjonowania stron.

Dlaczego ma zostać wprowadzony podatek od linków?

W założeniu podatek od linków ma funkcjonować po to, aby zostały zmniejszone możliwości przekazywania różnego rodzaju materiałów w Internecie, ograniczonych prawami autorskimi. Oznacza to, że osoba przekazująca treści ze źródła zewnętrznego będzie musiała uiścić należny podatek na rzecz autora udostępnianego pliku. Widać w tym wszystkim silne uderzenie w powszechnie znane i uwielbiane media społecznościowe, gdzie informacje przepływają już właściwie bez żadnej kontroli, jeśli chodzi o zgodę na wykorzystywanie wizerunku, czy czyjejś pracy twórczej. Do tego wyszukiwarki pokazują w wynikach informacji tyle treści, że często wchodzenie na dalsze odsłony stron nie jest już potrzebne, ponieważ wszystkie informacje wyświetlają się nam od razu. Za idealne przykłady służyć mogą Facebook oraz Google.

Prawa autorskie na dziś

O ile opodatkowanie dotyczy wydawców gigantów z silnym kapitałem SEO, o tyle w przypadku mniejszych portali problem jest bardziej dotkliwy. Portal pożyczający treść będzie musiał zapłacić podatek. Mniejsze zarabiają tylko dlatego, że ktoś dla nich pisze. Jeżeli więc w artykule zostanie umieszczony link do danej, obcej strony, z której pochodzi dyrektywa – zapłacenie podatku będzie konieczne. A przecież pod tym linkiem ktoś jeszcze może umieścić komentarz z kolejnym linkiem prowadzącym do zewnętrznej witryny. Czyli łamiemy prawo autorskie? Czy za komentarz z linkiem też trzeba będzie zapłacić? Większość blogerów nie ma pretensji o linkowanie swoich stron, bo przecież jest to najlepsza forma reklamy w sieci. Cytowanie wybranych fragmentów ( a nie kopiowanie wszystkiego na żywca) także jest powszechnie akceptowalne.

Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na kary

Portale, na których pojawiać się będą treści naruszające prawa autorskie będą więc zmuszone płacić odpowiednie kary. Wydawcy staną się w pełni odpowiedzialni za działania swoich czytelników. Obrazki, filmy video, muzyka – tym wszystkim zalana jest sieć każdego dnia. Potężne portale typu Facebook będzie stać na płacenie kar z tytułu naruszenia prawa autorskiego, gorzej z małymi, dyskretnymi portalami o mniejszej skali rażenia, z agregatorami treści. Coraz silniejsza regulacja prawna przysłużyć się może niepokojowi społecznemu. Być może znowu odbywać się będą strajki i marsze na ulicach małych i wielkich miast, gdzie Internauci dawać będą wyraz niezadowolenia z nowych przepisów. W 2012 roku problem rozmył się równie szybko jak zaczął. Ale tym razem może być już zdecydowanie inaczej